Lizie
Chwyciłam się Nicolasa za ramię,aby nie upaść i poszliśmy do Niego do domu.
- Ej,na pewno wszystko okej? Widzę,że czujesz się słabo. - powiedział zatroskany jakby od tego zależało Jego życie.
- Tak,tak..po prostu jestem jeszcze trochę w szoku.
- Rozumiem,sam pewnie miałbym z tego powodu lekką ,,depresję'' - uśmiechnął się.
- To nie depresja! Weź sobie wyobraź,że jednego dnia spadasz z urwiska a drugiego dowiadujesz się,że chodzisz z chłopakiem z którym pokłóciłaś się po upadku z urwiska! - wykrzyknęłam nie łapiąc przy tym powietrza,a po powiedzeniu tego zrobiłam się czerwona jak burak,i nabrałam tlenu.
- Tak,to brzmi trochę skomplikowanie. Dobra,lepiej już się tak nie denerwuj,bo zawału mi tu dostaniesz i pewnie będę przesłuchiwany jako główny świadek. - odpowiedział.
- Pf..-parsknęłam i odkleiłam się od Niego.
Po jakimś czasie przyszliśmy do jego domu. To był mały,jasno niebieski dom,dwu piętrowy,miał taras,strych - jak widać - oraz duży ogród. Weszłam razem z Nicolasem do Jego domu,i zobaczyłam,że widnieje tam pełno obrazów,i to najbardziej rzuciło mi się w oczy. Ściany były koloru jasno-niebieskiego,podobnie jak dom,ale miały też lekki odcień ciemnego fioletu. Gdy weszłam od razu zdjęłam buty i kurtkę,po czym pobiegłam po schodach do góry sprawdzając,czy jest tam pokój. Zazwyczaj pokoje są na drugim piętrze.
- Hej,gdzie tak pędzisz? - spytał.
- Noo,do sypialni,tak? - powiedziałam czując się jak debilka,że najpierw nie spytałam się go gdzie to jest.
- A może najpierw byś się przebrała? - spytał używając tego swojego wzroku bezinteresownego człowieka..brr!
- Nie mam ubrań,idioto! No chyba,że masz jakąś dziewczynę w tym dom..-nie dokończyłam,byłam tak padnięta całym dniem,że upadłam i z miejsca zasnęłam.
Obudziłam się w ciepłym łóżku,pod - chyba - 4 kołdrami. Nicolas był przymnie.
- Jesteś! Nie strasz mnie tak więcej,bałem się,że naprawdę sprawdzi się to,co mówiłem wtedy na ulicy.
- Chyba śnisz! Przeżyłam upadek z urwiska i to..czego nie umiem opisać,więc małe omdlenie mnie nie załatwi. - odburknęłam.
- Ha,ha,ha,bardzo zabawne,ale teraz serio,jeżeli coś Cię będzie niepokoić,to mów. - powiedział,znów zatroskany.
- Pewnie,a teraz daj mi spać. Jestem naprawdę śpiąca...-powiedziałam,i zamknęłam oczy.
Nicolas odszedł,słyszałam jak zamyka drzwi. Byłam strasznie śpiąca,ale postanowiłam,że dowiem się czegoś o Nim. Wstałam ledwie z łóżka,podeszłam do drewnianej,ciemno-brązowej,małej szafki na którym było zdjęcie. Jego zdjęcie,z jakąś dziewczyną..To pewnie jego dziewczyna,siostra..jakaś krewna..ale prawdopodobnie dziewczyna,bo na dole pisało N + L = ♥. Hahaha,cóż za zbieg okoliczności,litera jego dziewczyny to L,jak Lizie. Wpatrywałam się jeszcze minutę w to zdjęcie,po czym kontynuowałam poszukiwania. W jego szafce była książka ,,Dziesięć sposobów na...''. Odłożyłam ją,wiedząc,że raczej nie będzie mi potrzebna. Ale nagle wypadła z niej karteczka. Podniosłam ją. Pisało na niej ,, Spotkać Ją ✔ Zaprowadzić do domu ✔ Położyć do łóżka ✔ Wyjść ''. Chwilę się nad tym zastanowiłam..Zaraz! Przecież to trochę jak ze mną. Spotkał mnie,zaprowadził do domu i jak na razie położył do łóżka! Ale jak widać jeszcze nie wyszedł..
Podeszłam do szafy i otwierając ją wypatrywałam jakiejś ciepłej bluzy. Znalazłam,szaro-granatowa bluza,trochę za duża,ale ważne żeby było mi ciepło. Założyłam ją i wyszłam z pokoju. Wychodząc na korytarz zobaczyłam,że na dole jest włączone światło. Po cichu zeszłam starając się,żeby nie hałasować zbytnio. Zobaczyłam Nicolasa - jak widać przygotowywał się do wyjścia,i coś mówił,chyba sam do siebie,jak widać. Nie słyszałam tego dokładnie więc podeszłam o krok,ale szlag by to wziął - potknęłam się. Na szczęście chwyciłam się rogu ściany,ale Nicolas obrócił się na pięcie,i słysząc jak podchodzi postanowiłam udawać,że nic się nie stało. Tak więc gdy podszedł również wyszłam zza rogu udając,że go nie śledziłam.
- Hej! - krzyknął wpadając na mnie. Z braku sił przewróciłam się na ziemię. - Chwila,co ty tu robisz? - spytał pomagając mi wstać.
- Szukałam..łazienki. - powiedziałam zaniepokojona,że o czymś wie.
- Przecież łazienka jest na górze..ale to nie Twoja wina,przecież nie znasz tego domu. Choć,zaprowadzę Cię. - chwycił mnie za rękę,ale wyrwałam się.
- Czekaj,wychodzisz gdzieś? -
- A ty? - spytał ze śmiechem patrząc na mnie. Wtedy uświadomiłam sobie,że mam na sobie wciąż jego ciepłą bluzę.
- Nie,zimno mi było! - odpowiedziałam.
- Hahahah,jesteś naprawdę niemożliwa. Idziesz się kłaść,czy już się wyspałaś? - spytał.
- Nie wiem..-ale tak naprawdę strasznie chciało mi się spać. - Chyba ..nie dojdę..do pokoju..- powiedziałam i podeszłam do kanapy,po czym szybko się na nią położyłam,i oparłam się o jej poduszkę.
Nicolas najwyraźniej poszedł po jakieś prześcieradło. Miałam okazję zobaczyć,co pisał na kartce,która leżała na stole. Podeszłam i zobaczyłam coś..coś..COŚ. Rozmowę Nicolasa z jakimś ..facetem. Pisali o jakiejś umowie,dziwne było to,że pismo tego drugiego wyglądało trochę jak pismo Lysandra. Cały czas mam go w głowie,kurde!
Po chwili zobaczyłam,że..nowa wiadomość pojawiła się na kartce! Tak sama z siebie! Po prostu się pojawiła! Nie..chyba oszalałam!
Przyjrzałam się temu jeszcze raz i widziałam,że coraz to nowe zdania pojawiają się na kartce. To jakiś dom wariatów! A w sumie nie tyle,że ten dom. Po prostu wszystko jest teraz dziwne! Ściągnęłam bluzę,odwiesiłam ją na wieszak przy wejściu,ubrałam buty i wybiegłam z domu. Chciałam być gdziekolwiek,ale nie tam! Chciałam być z powrotem w moim domu,starym domu! Z wszystkimi,włącznie z Lysandrem! Przed upadkiem z urwiska,dokładnie wtedy,kiedy ...
Nagle upadłam na kolana,miałam jakąś wizję,moje wspomnienie,widziałam Rozę,Iris i Kim,Armina,Alexy'ego,Leo,Nataniela i Lysandra..ale przecież go tam nie było! Wizja zniknęła po jakichś 15 sekundach,a po niej czułam,że nie mam siły biec.
- LIZ! - usłyszałam krzyk Nicolasa. Słyszałam też czyjeś kroki,ale wciąż nie miałam siły wstać. W końcu zobaczyłam,że Nicolas podchodzi do mnie,i podaje rękę,abym wstała,ale nie miałam nawet siły jej podnieść. Wreszcie wziął mnie na ręce,i nie protestowałam,chociaż naprawdę miałam ochotę. Położyłam głowę na jego ramieniu i zaczęłam popłakiwać.
- Czemu wszystko musi być takie dziwne? - mruknęłam.
Nicolas stanął,byliśmy z powrotem przy jego domu. Postawił mnie na nogi,mogłam już stanąć o własnych siłach.
- Czemu uciekłaś? Poszedłem tylko po koc..- spytał z rękami w kieszeniach.
- Ja..zobaczyłam tą dziwną kartkę,i trochę się wystraszyłam..Weź mnie zrozum! Nie dość,że ta dziwna karteczka która była w książce,to jeszcze wiadomości pismem Lysandra pojawiające się na kartce,i to SAME! - krzyknęłam i pobiegłam do domu nie patrząc na Nicolasa. Wbiegłam po schodach zapominając ściągnąć butów i rzuciłam się na łóżko zaczynając płakać. Jednak usłyszałam,że On tu idzie,więc zamknęłam drzwi. Nie miałam ochoty teraz z nikim rozmawiać. Wolałam być sama,kurde,chyba należy mi się tego chociaż trochę. Potrzebowałam psychicznego wsparcia,ale nie od człowieka,który sam wydaje mi się dziwniejszy niż to wszystko. Nagle przypomniałam sobie o pamiętniku,który dał mi Lysander. Był na dole,w mojej torebce,którą wziął Nic. Podeszłam do drzwi podsłuchując,czy nie idzie. Nic nie usłyszałam więc po cichu otworzyłam drzwi i zeszłam na dół. Wzięłam torebkę i zaczęłam biec po schodach do góry nie zważając na to,czy ktoś mnie usłyszy czy nie.
- Liz! - krzyknął Nicolas,ale nie oglądałam się za siebie,tylko wbiegłam do pokoju,zamknęłam za sobą drzwi - oczywiście nimi trzaskając,tak,dla efektu.. - i usiadłam na łóżku szybko wyciągając pamiętnik i długopis.
- Liz,otwórz,no! - krzyknął jeszcze raz,a ja domyśliłam się,że stoi pod drzwiami. Po cichu zaczęłam pisać.
Ty żyjesz. Wiem to,może nie realnie,ale żyjesz. I wiesz co mnie spotyka. Normalnie nie byłabym w stanie w to uwierzyć,ale po tym co mnie normalnie spotyka..'' Nagle odłożyłam wszystko,bo widziałam,że ktoś dzwoni na moją komórkę. Komu chcę się dzwonić o 3 w nocy? Wyjęłam komórkę z torebki - Nataniel.
***
Hello ^^ Wiem,że dawno nie było rozdziału ale weny mi zabrakło. Teraz jest majówka i mam 4 dni wolne,więc postaram się jeszcze 2 rozdziały nie licząc tego dodać. Tak w ogóle weszłam ostatnio na mój profil i widzę,że mam około 80 000 wyświetleń i robię takie wielkie paczadła ...lampie się w to już chyba z 10 minut i takie ,,WTF!?'' xDD Dziękuję za ponad 500 wyświetleń na blogu,jak będzie 700 (7 to moja szczęśliwa liczba) to zrobię nagłówek a teraz zabiorę się za szukanie fajnego tła na bloga ;3 To paa,miłego wieczorka bo akurat piszę to o 20,ale jeśli czytacie to w dzień,to Miłego Dnia ^^!
~Sudense
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz