Obudziłam się. Wokół widziałam jaskrawo-niebieskie ściany i sufit,ale podłogi nie było. Lewitowałam? Próbowałam się ruszyć,gdzieś przedostać - na próżno. Gdzie ja jestem!? Rozglądałam się we wszystkie strony,ale niczego i nikogo nie było. Co się dzieje? Po chwili usłyszałam czyjś głos..podobny trochę do głosu Lysandra. Ale to nie możliwe,pamiętam przecież,że wtedy w szpitalu.. W każdym razie obróciłam się,a moje przeczucie mnie nie zwiodło. Tam stał..LYSANDER! Podszedł do mnie i przytulił mnie.
- L-lysander?! - spytałam oszołomiona,wciąż nie wiedziałam co się dzieje i gdzie jestem.
- Witaj,Liz. - powiedział spokojnie. Co tu się dzieje?!?
- A-ale ty..co ty..gdzie ja..jak..Co jest - krzyknęłam wystraszona. Nic nie powiedział,tylko podszedł do mnie i chwycił mnie mocno w tali,przyciągnął do siebie i pocałował. Tym razem - nie protestowałam. Nigdy czegoś takiego nie czułam..w sumie,to nigdy się z nikim nie całowałam. Heh,mój pierwszy raz z trupem. Super. To cudowne uczucie trwało chyba wieczność,i szczerze mówiąc żałuję,że wtedy na to nie pozwoliłam. Może wtedy miałabym możliwość doznania tego codziennie,a teraz..w sumie to nawet nie wiem gdzie jestem. W końcu skończyłam. Chciałam więcej.
- Co to..było? - spytałam znów oszołomiona.
- Pożegnanie. Zawsze będę przy Tobie. Żegnaj. - powiedział i..rozpłynął się...Stałam zamurowana..przepraszam,lewitowałam zamurowana tym co się przed chwilą stało..jakim cudem On.. Nagle wszystko zaczęło znikać,po chwili miałam przed sobą biały obraz a zaraz..obudziłam się - hm,deja vu?- w szpitalu,w moim łóżku,jak zwykle z Arminem przy boku.
- LYSANDER!? - krzyknęłam a Nataniel aż podskoczył z zaskoczenia.
- Liz! Nie strasz mnie tak! 2 razy z rzędu! Co Ci się stało tam,na dworze,że zemdlałaś? - spytał z uśmiechem. To już chyba było do przewidzenia.
- Nie wiem,rozmawiałam chwilę z z Tobą a potem samo przyszło..miałam taki cudowny sen! Śniłam,że zobaczyłam Lysandr..- zatrzymałam się. Trochę niezręcznie mi było mówić o tym przy Natanielu.
- Lysander co? - spytał Nataniel zdziwiony.
- Nic...Słuchaj,chciałabym zostać na chwilę sama. Możesz na chwilę wyjść - spytałam najuprzejmiej jak mogłam,ale to chyba i tak nie było wystarczająco miło.
- Dobra,wołaj jak coś - powiedział trochę smutny,i wyszedł.
Spojrzałam się na szafkę. Był tam mój telefon,grafik oraz jakiś klucz,jogurt i pamiętnik. Postanowiłam sprawdzić najpierw grafik. Wszędzie pisało ,,Nataniel. Wyjście z Natanielem. Nocowanie u Nataniela'' itd. O co chodzi? Odłożyłam grafik i wzięłam z szafki telefon. Weszłam w połączenia. Najwięcej było z Natanielem. Znów? Smsy ? Wszędzie Nataniel. Weszłam w treści..że co!? Same miłosne sms'y,słodkie słówka..
- Nataniel!! - krzyknęłam. Od razu pojawił się w drzwiach.
- Co jest!? - spytał wystraszony.
- Podejdź no tu. Przyznaj się,że grzebałeś mi w komórce i grafiku! - wrzasnęłam na niego wściekła,a on się zarumienił.
- N-nie..telefon trzymałaś zawsze przy sobie,a grafik? Pokaż no. - wziął grafik i zobaczył napisy pod każdym dniem tygodnia. - Sama to zapisywałaś. I to przy mnie. Nie pamiętasz? - zapytał zdziwiony. Szczęka mi opadła.
- Nie rób ze mnie idiotki,chyba pamiętałabym,że coś takiego robiłam! - byłam jeszcze bardziej zła,a Nataniel jeszcze bardziej zakłopotany. - Patrz na te smsy! A jak TO wytłumaczysz!? - pokazałam mu wszystkie smsy i skrzynkę pocztową.
- To nie jest normalne,że para wysyła takie esemesy? - spytał z miną,jakby chciał wtopić się w ziemie. Czy on powiedział..
- PARA? - spytałam oszołomiona.
- A nie..? - Nataniel podrapał się po głowie. - Czy ty w ogóle coś pamiętasz?
- No oczywiście,że pamiętam,ale nie,żebyśmy byli parą..- powiedziałam a On spojrzał na mnie z miną której nie da się opisać.
- Wybacz,nie chciałam Cię urazić. Po prostu..obudziłam się a..- nagle przypomniałam sobie,że na szafce był jeszcze pamiętnik. Wzięłam go odruchowo nawet nie patrząc na zaskoczonego Nataniela.
Zapisuj tu wszystko,czym chciałabyś się podzielić. - Lys.
Spojrzałam się przed siebie ...wciąż nie mogłam uwierzyć w to,co widzę.
***
Nutka tajemnicy się pojawiła,hm? :33 No,nie chce mi się już rozpisywać,bo wcześniej napisałam wszystko to samo,ale z Arminem zamiast Nataniela i kurczę,wpadłam na pomysł (którego,szlag by to,i tak nie zrealizowałam.......) żeby coś napisać,ale nie pasowałoby to do Armina,wiec skasowałam wszystko. Oczywiście blogger odmówił współpracy i nie mogłam pozmieniać tylko imion,bo jak coś pisałam to przy okazji kasowały się następne literki,więc i tak i tak musiałam wszystko skasować. Podobała się scena z Lysandrem ^^? A TERAZ KRÓTKA DEDYKACJA DLA PAULCI : NIE,PIERWSZY RAZ TO NIE TO ,CO MYŚLISZ,KURCZE!! XDD Okej,to tyle,do następnego rozdziału!!
(nowe zdjęcie)
BONUS *o*
EDIT : TAM GDZIE PISZĘ w szpitalu,w moim łóżku,jak zwykle z Arminem przy boku. POWINNO BYĆ NATANIELEM,ALE JAK JUŻ POWIEDZIAŁAM BLOGGER ODMÓWIŁ POSŁUSZEŃSTWA WIĘC ROBIĘ TO W EDICIE. SORY XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz